107,6 FM

Izabela Domogała: W Urzędzie Marszałkowskim żaden dokument nie został zniszczony

- W urzędzie nic nie ginie. Nawet gdyby cokolwiek zostało wrzucone do niszczarki to jest to do odtworzenia - mówiła na antenie Radia eM Izabela Domogała, były członek zarządu województwa śląskiego.

Izabela Domogała: W Urzędzie Marszałkowskim żaden dokument nie został zniszczony
Radio eM

Rozmówczyni Radia eM podkreśliła, że wszystkie dokumenty, które trafiają do urzędów są rejestrowane, są w elektronicznym obiegu dokumentów i jako takie mogą zostać odtworzone. Medialne doniesienia o tym, jakoby w toalecie znaleziono kilkanaście worków zniszczonych dokumentów urzędowych oceniła jako "celowe wprowadzanie opinii publicznej w błąd".

W ocenie Izabeli Domogały nie zostały dochowane procedury opuszczenia gabinetu członka zarządu województwa. - Ktoś powinien odebrać ode mnie moją pracę; powinien przygotować protokół zdawczo-odbiorczy; to nie zostało zrobione. Tego samego dnia wyszliśmy, od 21 listopada w ogóle nie byłam w urzędzie, nikt do mnie nie zadzwonił, żebym mogła wejść do gabinetu, posprzątać, wziąć nawet swoje prywatne rzeczy - zaznaczyła. Pytana o to, czy o swoje dobre imię będzie walczyć na drodze sądowej odparła, że co do dalszych działań skonsultuje się z Beatą Białowąs (byłym członkiem zarządu województwa), również posądzaną o niszczenie urzędowych dokumentów.

Izabela Domogała odniosła się również do sugestii marszałka Jakuba Chełstowskiego, że współpraca z odwołanymi już członkami zarządu województwa śląskiego była trudna a po trzech bardzo dobrych latach pojawiły się rysy i pęknięcia. - Każdy z nas wiedział, co ma robić. Prowadziliśmy swoje projekty, natomiast w którymś momencie pan marszałek zaczął się izolować. Nie wiem, czy wynikało to z tego, że coś go przerosło - takie jest moje zdanie na ten temat. (...) Kontrole to naturalna rzecz. Kontroluje się osoby, instytucje, szczególnie spodziewaliśmy się tego po tych ciężkich latach pandemii. I wtedy trzeba usiąść i merytorycznie odpowiadać na pytania osób kontrolujących, doprowadzić i wyjaśnić wszystkie tematy a nie zwalniać ludzi, którzy merytorycznie pracowali nad danymi tematami. Dzisiaj nikt nie jest w stanie odpowiadać na pytania kontrolerów, bo tych osób po prostu nie ma - sygnalizowała Izabela Domogała.

- Każdy urzędnik, funkcjonariusz publiczny, jeśli stwierdza nieprawidłowości, to takie nieprawidłowości zgłasza się do specjalnych organów a nie skarży się, nie idzie się na dywanik i się nie donosi; nie płacze się: "bo ja tu jestem taki biedny". Zachowajmy się jak mężczyźni i stańmy w prawie. Urząd Marszałkowski i województwo śląskie to jest poważna instytucja a dzisiaj mamy kogoś, kto płacze przez tydzień jak to był ręcznie sterowany. Jestem zaskoczona, dlatego że przez 4 lata ja nigdy nie słyszałam o takich rzeczach. A teraz, nagle, po 21 listopada coś nagle się w głowie zmienia - tak Izabela Domogała komentowała ostatnie wypowiedzi marszałka Jakuba Chełstowskiego dotyczące nieprawidłowości, do których mieli dopuszczać odwołani członkowie zarządu województwa.

« 1 »