Wspominamy dzisiaj aż dwóch patronów. Obaj żyjący w I wieku naszej ery, obaj wysoko postawieni w religijno-społecznej hierarchii Izraela i obaj zafascynowani postacią Jezusa oraz Jego nauką.
Z czym kojarzy nam się San Francisco? Oczywiście z piosenką Scotta McKenzie z 1968 roku, tą o kwiatach we włosach, jak przystało na hymn hippisów. Dalej ze sławną gorączką złota w pobliskim Sacramento, z koleją żelazną, która wyrosła na tym złocie, z monumentalnym mostem Golden Gate, z więzieniem Alcatraz, z Chinatown? To wszystko prawda, a skojarzenia z San Francisco można by mnożyć i mnożyć. Ja jednak chciałbym dodać do nich jeszcze jedno
Do zabudowań Santa Giulia chwiejnym krokiem zbliżała się młoda kobieta. Nie szła od strony drogi, tylko od linii lasu. Miała potargane ubranie i obficie krwawiła z ran na ciele. Na jej widok w wiosce podniósł się lament. Małe dzieci natychmiast pochowane zostały do domów, jednak mężczyźni nie zbliżyli się do przybyłej.
"W naszym stuleciu wrócili męczennicy. A są to często męczennicy nieznani, jak gdyby nieznani żołnierze wielkiej sprawy Bożej. Jeśli to możliwe, ich świadectwa nie powinny zostać zapomniane w Kościele". Ta prośba św. Jana Pawła II, wyrażona w liście apostolskim "Tertio millenio adveniente", zostanie dzisiaj spełniona za sprawą historii bł. Alfonsa Marii Mazurka.
Czasem jedno wydarzenie z naszym udziałem, jeden gest, jedno słowo potrafi zmienić świat. Jeśli nie cały – w sensie kuli ziemskiej – to na pewno tę jego cząstkę, którą tworzy pojedynczy człowiek stający na naszej drodze.
Twarz dzisiejszej patronki znana jest każdemu. Jeżeli nie na całym świecie, to przynajmniej każdemu Polakowi. Czarna Madonna. Skąd w ogóle wzięło się w Częstochowie oblicze Najświętszej Maryi Panny?
Dzisiejszy patron to Apostoł. Jeden z dwunastu. Wybrany i powołany przez Jezusa. A jednocześnie to człowiek, o którym w istocie niewiele wiemy. Niejaką trudność sprawia nawet jego imię. No bo w Nowym Testamencie figuruje aż pod dwoma. Święci Mateusz, Łukasz i Marek nazywają go Bartłomiejem.
Dramat dzisiejszego patrona zaczął się w 1963 roku od listów. To niesamowite, bo dane mu było przeżyć zarówno pierwszą, jaki i druga wojnę światową.
Jeśli zajrzymy dzisiaj do liturgicznego kalendarza, znajdziemy tam wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Królowej.
Bohater dzisiejszej opowieści przyszedł na świat w 1835 roku, w rodzinie wiejskiego listonosza, koło Wenecji. W domu się nie przelewało, ale ponieważ pilnie się uczył, dostał się do gimnazjum.
redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07